Jeżeli tylko możesz to zjaw się na naszych spotkaniach osobiście, weź ze sobą rodzinę i nie zapomnij zawiadomić przyjaciół

Co mnie tu trzyma-czyli sposób na piątkowy wieczór

Ola

Jestem tu znowu. Znowu wyczekująco rozglądam się po sali, wypatrując znajomych twarzy. A o to, akurat coraz prościej, bo te same twarze odnajduję prawie na każdym spotkaniu. Czasem ktoś się na jakiś czas zawieruszy w pogoni za codziennością, i jego twarz zaskakuje nagłym przebłyskiem z pamięci po dłuższej przerwie. Najprzyjemniejsze są jednak zaskoczenia z dalekiej przeszłości. Okazuje się, że piosenka, nasza piosenka - prędzej czy później, wzywa i przyciąga cienie z dawnych dni: jedne na scenę, inne do przyjaznych stolików "Leśniczówki". Ile już dokonało się tu radosnych spotkań po latach. Ile przypomniało wspólnie prześpiewanych nocy..
I to jest ten czar , który otacza nasze spotkania, ten ukłon w stronę naszych wspomnień, tego co w nich najcieplejsze i radosne, błyskotliwe i melancholijne. Ze sceny płyną często te same piosenki, które nas porywały kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat temu. Jest w tym jakaś niezmienność, i pewność, że tak naprawdę nie zgubiliśmy tych tęsknot i nadziei, które przyprawiały naszą młodość,  że wciąż potrzebujemy poczucia jedności płynącego ze wspólnego śpiewu, i ze wspólnego przeżywania poezji.
Rozglądam się po sali i z radością widzę , że te same emocje, tęsknoty wypisują się na  twarzach młodych, kolejnych pokoleń, które pociągamy za sobą do tego świata. Mam nadzieje, że i oni przyprowadzą swoich przyjaciół i zarażą ich naszą "chorobą".
Piątkowy wieczór - rozkwita, gwar cichnie, co wydarzy się tym razem...