Imprezy, których "sama sobie zazdroszczę"
Jadzia KlaczakTo było już jakis czas temu, ale wrażenie pozostało: Zdarzają mi się takie chwile i takie imprezy, których "sama sobie zazdroszczę". Tak się ostatnio czułam po koncercie naszych przyjaciół z zespołu "Do Góry Dnem" w Leśniczówce. Najpierw te piosenki - takie fajne, takie bliskie... I te ich głosy: radosmy, krystaliczny Oli, niegładki, oddziaływujący - Marka Kuca i niepodobny do innych, uwodzący głos Śliwki - wszystko to razem - pycha! Ale i tak to nie muzyka uczyniła z tego wieczoru zdarzenie wyjątkowe, ale jego atmosfera. Gdybym miala określiić ją jednym słowem, powiedziałabym: radość. Radość podśpiewujących słuchaczy, że tak nam cudnie grają, radość podsłuchujących nas muzykow, że tak się ich występ podoba. Jeszcze grajcie...!
No i jeszcze jedno - zgadzam się z Markiem, że rezygnacja z przenoszenia takich wieczorów na plastkiową dyskietkę ma sens i jest zachętą do wychodzenia z domu i spotykania się z muzyką i przyjaciółmi, ale wypuszczenie w eter bez zapisu Najdłuższej-Turystycznej-Piosenki-Świata jest NIEPOWETOWANĄ STRATĄ dla świata. Co tam świat! Dla nas!
Pozdrawiam i już się cieszę na następne spotkania,
Jadzia
« poprzednia | następna » |
---|