Jeżeli tylko możesz to zjaw się na naszych spotkaniach osobiście, weź ze sobą rodzinę i nie zapomnij zawiadomić przyjaciół

2019-01-25 "TOLUŚ (after) PARTY"

Jak można się było spodziewać "Toluś (after) Party" zgromadziło w gościnnej Leśniczówce całkiem spore grono przyjaciół znajomych oraz sympatyków twórczości Andrzeja "Tolusia" Skupińskiego. Nad całością programu artystycznego czuwał Zdzichu Szczypka a naszej skromnej estradzie pojawiło się całe mnóstwo artystów trzeba przyznać że solidnie zmobilizowanych i przygotowanych na tę okoliczności ( Jola Literska, Iza Malik, Jano Mościcki, Marek Mazur, Marek Biniek, Sylwester Szweda, Arek Pełka, Jorguś Moskała, Mariusz Kubis, Maciek Luberadzki, Irek Pacyna, Leszek Trząski oraz "Chór Wujów" ). Kolejne występy udawadniały zebranym jak wszechstronnym i zdolnym autorem był "Toluś" i jak bardzo będzie go nam teraz brakowało. Całość koncertu poprowadził Kuba Skupiński była też niespodzianka w postaci krótkiego występu barda znad morzo przyjaciela "MarkowegoGrania" Krzysztofa "Jurkiela" Jurkiewicza. Wszystkim zgromadzonym należa się naprawdę bardzo duże brawa Było naprawdę niesamowite momenty śpiewający Marek Mazur przejmujący wiersz jeden z ostatnich w interpretacji Izy Malik czy cudowna piosenka z tekstem Andrzeja zaspiewana przez Jolę Literską. Udało się nawet na chwilę wskrzesić słynny "Chór wujów" którego bylem dyregentem w latach 80. Przez cały temn wieczór "Toluś" spoglądał na nas życzliwie i dobrotliwie z z góry z fotograficznego portretu który na stale będzie zdobił ściany Leśniczówki. Wyświetlanie zdjęć okazało się być wspaniałym pomysłem bowiem właśnie na nich najlepiej ożywają stare wspomnienia i wspólnie przeżyte chwile.

Jeszcze bardzo dziękuję wszystkim to był naprawdę niesamowity wieczór.

Marek

Ps

Jak zwykle nasz poeta k.k dołożył swoje trzy grosze

„TOLUŚ (AFTER) PARTY”

Iza, Jola, Jano, Zdzichu,

na widowni starsi, młodzi,

Arek, Marków że nie zliczę...

lecz nie o to przecież chodzi,

żebym wszystkich wykonawców

powymieniać tutaj musiał -

dla mnie ważne, że na scenie

zobaczyłem tez Tolusia;

siedział z piwem, uśmiechnięty,

w swoje teksty zasłuchany,

(bo choć znany od tak dawna,

to tak mało przecież znany)

w tej wesołej atmosferze

wspominany przez kolegów,

bo upijać się „na smutno”

to na pewno nie za Niego;

zaś całością, jak orkiestrą,

Zdzichu Szczypka dyrygował;

ja Zdzichowi stawiam szóstkę -

Świetnie wieczór przygotował;