2018-05-18 Zapraszamy na Danielkę
Ju z brałem się za pisanie i miałem ochotę napisać że to spotkanie było naprawdę super a tu nagle otrzymałem tym razem nieco przydługi ( A żem się rozgadał) tekst od Krzysia który swój zachwyt wyraził w pięknej wierszowanej formie. Ja pod tym tekstem też się w pełni podpisuję pragnę tylko dodać, że grupa "Pod Fryzjerką" udowodniła iż w pełni zasłuzyła na nagrodę "MarkowegoGrania". Mam nadzieję a nawet pewność, że z tym wrzechstronnie uzdolnionym i ogromnie sympatycznym zespołem będziemy się mieli okazję spotykać co jakiś czas w Leśniczówce.
A ŻEM SIĘ ROZGADAŁ...
Jak tu zacząć ? tyle wrażeń, goście fantastycznie grali,
a panowie – Jarek z Markiem na Danielkę zapraszali;
choć ten wieczór już się skończył, ciągle jestem pod wrażeniem,
jak z piosenek i muzyki można zrobić przedstawienie,
a właściwie raczej teatr - teatr słowa, gestu, ciała,
Magda jak rasowy frontman nad całością panowała;
umie operować głosem no i ważne rzeczy pisze,
nie wystarczy tego słuchać, trzeba jeszcze to usłyszeć;
a do tego ta muzyka, którą ciągle noszę w uszach:
trochę rocka, kabaretu, psychodelii, trochę bluesa,
tango, co trąciło myszką, walczyk co snuł się ospale,
a muzycy ? - mam wrażenie że bawili się wspaniale;
Magda główną jest „Fryzjerką”, ma charyzmę ta niewiasta,
niech muzycy mi wybaczą – Magda wielką jest i basta;
„BNT to firma znana, to muzyczny znak jakości”,
czy coś więcej trzeba pisać o kolejnym z naszych gości ?
zresztą, dobrze – dali czadu, czasem roznosiło scenę,
no a Jacek, moim zdaniem, coraz lepszym jest showmanem;
to kapela koncertowa, żywiołowość jest ich siłą
i w ten „danielkowy” wieczór nie inaczej przecież było;
mają kontakt z publicznością, cieszą ucho solówkami
( a tygrysy bardzo lubią dialog banjo ze skrzypcami );
a że także urodziny Leszka w piątek wypadały
to sam sobie zrobił prezent, bo solówki grał wspaniałe;
jeśli miałbym podsumować występ moich ulubieńców
jednym zdaniem, rzekłbym chyba: BNT nie brali jeńców;
mógłbym jeszcze ciągnąć długo – temat jest i są też chęci,
ale Marek mnie opieprzy że mu w kompie brak pamięci….
(1)
Bywam na piątkowych spotkaniach w „Leśniczówce” szósty rok
ale ostatni wieczór był dla mnie jednym z najbardziej udanych
spotkań „Markowego Grania”. Jestem pod wrażeniem,co chyba
widać po objętości „felietonu”. Chapeau bas, Marku.
k.k.
Na zakończenie pragnę serdecznie podziękować wszystkim wykonawcom, akustykowi oraz naszej kochanej publiczności i oby tak dalej bowiem jak mawiał pewien klasyk "Tyle jeszcze pieśni przed nami"
MAREK